Archiwum informacji na temat polskiego projektu MPV

Zbiór jest uzupełniany w miarę ukazywania się kolejnych artykułów

Misja do ..... UTAH ?

[07.06.2002]

Napisane przez: DAVID REAL / Special Contributor to The Dallas Morning News
Opracował: Rafał KENDRACKI

BAZA BADAWCZA PUSTYNI MARSJAŃSKIEJ, Utah -Na początku przyjaciele patrzyli na mnie ze zdziwieniem, kiedy powiedziałem im, że spędzę 2 tygodnie wakacji w blaszanej puszce na pustyni UTAH.

Potem dowiedzieli się,że będę mieszkać z 5 naukowcami ubranymi w kombinezony kosmiczne zrobione ze zużytych puszek, udając,że jestem na MARSIE.

Zdobyli się na fałszywą powagę. "Nie będzie tam grawitacji?" - chcieli wiedzieć.

"Gdy skończy się powietrze w kombinezonie, będziesz mógł zdjąć swój hełm"- powiedzieli surowo.

"Nie jesteś naprawdę na MARSIE."
Bardzo śmieszne.
Więc mam dla Was wiadomość.
Naprawdę byłem na MARSIE - albo otarłem się o niego tak blisko jak tylko można z ZIEMI.

Kosmonauci opuszczają habitat.
(DAVID REAL / Special to DMN)

Mars Society World, organizacja, która chce dotrzeć na 4 - tą planetę tak szybko jak to tylko możliwe, zbudowała replikę habitatu kosmicznego, by zasymulować misję marsjańską.


DAVID REAL / Special to DMN
Dr. Pletser and Dr. Osburg odkrywają nowy świat.
Podstawowym celem experymentu jest zdobycie informacji - jak kierować misją badawczą w trudnych warunkach, zbliżonych do marsjańskich, a także analiza zachowań załogi w warunkach silnego stresu.

"Próbujemy różnych kombinacji -różnych wariantów składu załogi, experymentujemy łącząc ludzi ze względu na różne stopnie kwalifikacji i typy charakterów." -powiedział Dr. Robert Zubrin, prezes Mars Society i autor książki:"The Case for Mars: The Plan to Settle the Red Planet and Why We Must". "Można powiedzieć, że ludzie są uczestnikami eksperymentu".

Świetnie. Jestem królikiem doświadczalnym. W dodatku szczęśliwym królikiem doświadczalnym, bo wybranym spośród 400 aplikantów, którzy zgłosili się tej wiosny bezinteresownie, bez pobierania wynagrodzenia do służby. Warunki experymentu nie należą do lekkich. Habitat kosmiczny -nazwany w skrócie: "Hab" -nie jest wyposażony w komunikację telefoniczną ani telewizję. Jedyny kontakt ze światem zewnętrznym zapewnia poczta elektroniczna.


Załoga habitatu musi nosić kombinezony kosmiczne, odstępstwem od reguły są sytuacje wyjątkowe i czynności techniczne związane z konserwacją generatora i pompy wodnej. Wydzielony zapas świeżych warzyw przechowywany jest w specjalnej zamrażarce.

Byliśmy strasznie podnieceni, gdy wyjechaliśmy w dwóch mini furgonetkach z lotniska w Salt Lake City kierując się na południe do Hanksville, w Utah.

Po 2 godzinnej przerwie na sen dotarliśmy do Habitatu, dziwacznego białego budynku, przypominającego skrzyżowanie silosu z kapsułą kosmiczną statku Apollo. Habitat miał pozaziemski wygląd, tak jakbyśmy naprawdę byli na nieprzyjaznej CZERWONEJ PLANECIE, położony był wśród krwawo czerwonych piasków pustyni i głazów narzutowych.

Mimo, że nie poznałem jeszcze większości ekipy, zdawałem sobie sprawę, że w niedługim czasie wybuchną pierwsze konflikty. Podobnie jak w programie telewizyjnym: "Survivor ",poprzednia załoga przegłosowała opuszczenie habitatu przez członka załogi po tym jak wybuchł konflikt. W niedługo potem mieliśmy pierwszą imprezę!



Marsjańscy wyjadacze

Sprawy wyżywienia są dla fikcyjnej załogi marsjańskiej ważną wytyczną.
Uzgodniliśmy wykonywać prace kuchenne w oparciu o zasadę równości, dyktaturę w tej kwestii przekazaliśmy SZEFOWI KUCHNI ( Director of Galley Operations).Nazwaliśmy go w skrócie DGO, co brzmiało bardziej oficjalnie.
Przeszliśmy 1 test.
Niebawem pojawił się kolejny kosmiczny kryzys -nasze komputery nie działały. Jedynym funkcjonującym urządzeniem był KOMPUTER GŁÓWNY, jednak nie udało nam się nawiązać połączenia przy użyciu laptopów.
"Połączcie się z nami telefonicznie a pomożemy wam z tego wybrnąć,"- tak brzmiała wiadomość przesłana pocztą elektroniczną przez obsługę techniczną naszej misji, która najwidoczniej zapomniała o tym co uzgodniliśmy wcześniej - przecież na Marsie nie ma telefonu.


Następnego dnia włożyliśmy po raz pierwszy nasze kosmiczne kombinezony, zapieliśmy hełmy po czym wdrapaliśmy się na nasze rovery- czterokołowce - by wyruszyć w nieznanym kierunku.

Zaokrąglone soczewki hełmów i dopasowane kombinezony utrudniające ruchy, sprawiały, iż wydawało się nam jakbyśmy przenieśli się ma powierzchnię MARSA.W pewnych momentach ciężko nam było uwierzyć, że nie jesteśmy na powierzchni CZERWONEJ PLANETY.

32 letnia Andrea Fori, geolog oraz inżynier systemowy, która miała duży wpływ na wybór miejsca lądowania bezzałogowej MISJI NASA, upadła nie mogąc się podnieść. Wyglądała jak bezbronny żółw.
"Kiedy ubierzesz 30 funtowy kombinezon kosmiczny i próbujesz się schylić, by podnieść skamielinę to sprawia ci to dużą trudność." "Jednak jeśli nie przeżyjesz tego na własnej skórze - niezrozumiesz tego ."- powiedziała Fiori.

Któregoś razu w stację badawczą uderzyła burza piaskowa wiejąca z prędkością 56 mil na godzinę. (1 mila = 344 m)Stacja badawcza kołysać się i trzeszczeć jak stary okręt na otartym morzu. Nagle nastąpiły wyładowania elektryczne w okolicach zadaszenia. Pobiegliśmy po nasze aparaty, jak prawdziwi odkrywcy.
Zdaliśmy sobie sprawę, że znajdujemy się w nie najlepszej sytuacji. Dopadło nas uczucie izolacji i braku bezpieczeństwa.
Rutynowa przygoda

Oczywiście nasza wyprawa nie niosła za sobą całego bagażu niebezpieczeństwa i przeżyć .
Z reguły była to nudna naukowa praca.
Nasz przełożony, Dr. William J. Clancey, z którym dzieliłem pokój akademicki na Uniwersytecie Rice przed 30 - toma laty, filmował nasz każdy krok.
Prowadził analizy behawioralne życia wewnątrz habitatu: czym się zajmuje załoga, kiedy wykonują czynności i gdzie.
"Twierdzę, że prawdziwa natura ludzkiej exploracji nigdy nie została zbadana przez psychologów i socjologów," powiedział Bill, który pracuje dla National Aeronautics and Space Administration w Ames Research Center w kalifornijskim Mountain View .
Ja jednakże szukałem chwili ucieczki od twardego 16 godzinnego grafiku pracy, bez wolnych weekendów. Byłem już zmęczony znajdowaniem skorpionów w sypialni i wypatrywaniem lwów na pustyni UTAH.
Nie byłem zachwycony również warunkami akomodacyjnymi. Moja prywatna kabina miała podwieszoną na wysokości 5 stóp, zrobioną ze sklejki, koję, zaś cała przestrzeń życiowa zamykała się 23 calach szerokości, nie było okien.
Co tydzień z kawałkiem można było załapać się na lodowato zimny prysznic.
Toaleta biologiczna możliwa była przy użyciu opróżnionych butelek na wodę.
Po kilku dniach zdecydowaliśmy się zorganizować przyjęcie by rozładować napięcie. Było to przyjęcie w celu uczczenia NOCY Jurego GAGARINA, rosyjskiego kosmonauty, pierwszego człowieka w KOSMOSIE.
Byłem jedynym członkiem załogi który nigdy nie słyszał o tym przyjęciu. Po kilku piwach i pogaduchach przez Internet zdałem sobie sprawę, że jesteśmy po prostu obcymi na nieznanej ziemi. Pewnego razu podaliśmy do Centrum Kontroli fałszywą informację o zaginięciu części załogi w burzy piaskowej, pozostali zaś mogli cieszyć się utknięciem w szklarni.
Humor Dr. Nancy B. Wood, amerykańskiego biologa, która spędziła większość misji w Laboratorium Biologicznym, także podtrzymywał nas na duchu.
"Tworzę mutanty, genetycznie zasilane bio - potwory," -powiedziała pewnego razu Nancy, gdy zapytałem jej co robi.

W KOSMOSIE

By się rozładować załoga zaproponowała oglądanie każdego wieczoru filmów o KOSMOSIE. Ulubionym filmem była 6 godzinna mini seria telewizyjna pod tytułem: "Dune".

(...)Przed powrotem do ziemskich domów otrzymaliśmy kwestionariusze :czy zdecydowalibyśmy się wrócić tu z powrotem na 3 miesiące lub trochę dłużej.
"Śpiewałbym z radości!!"- powiedział Dr. Vladimir Pletser, 46 latek pracujący dla European Space Agency.
Ja jednakże widziałem wystarczająco dużo podczas tej dzikiej, dzikiej wyprawy..

Napisał: David REAL
Tłumaczenie i opracowanie :Rafał KENDRACKI dla MARS SOCIETY POLSKA



Cele misji na MARSA

Mars to kolejny krok w eksploracji planetarnej. Misja z ZIEMI,3 planety, do MARSA,4 planety, zajmie około 3 lat wg planu Dr.Roberta Zubrina, prezesa Mars Society World .Około 6 miesięcy na dotarcie do CZERWONEJ PLANETY, 1 1 roku na explorację powierzchni planety i 6 miesięcy na powrót.

Marsjański dzień trwa 24 godziny i 37 minut. Planeta ma cztery pory roku, średnie temperatury w ciągu dnia na powierzchni to 20 stopni, najwyższe do 80 stopni na Równiku. Ich grawitacja to ok.38 procent naszej, więc osoba ważąca na ZIEMI 200 funtów na MARSIE będzie ważyć tylko 76 funtów.(1 funt =0,453592428 kg ) Zaobserwowano w geografii MARSA kaniony i "coś", co przypomina wyschnięte koryta rzek. Naukowcy niedawno odkryli, że bogate zasoby wody mogą leżeć pod powierzchnią planety.

Ale atmosferę na MARSIE stanowi 95% dwutlenku węgla ze śladowymi ilościami tlenu. Temperatura może spaść w nocy średnio do 125 stopni poniżej zera.

Rzecznik NASA Don Savage powiedział, że nie ma planów ustalenia konkretnej daty misji załogowej na MARSA, pozostaje to długo terminowym celem. W tej chwili bezzałogowe misje muszą wystarczyć. Obecnie wokół orbity MARSA krążą 2 bezzałogowe statki kosmiczne- Mars Global Surveyor oraz Mars Odyssey.

"Mars -mimo, że udało się na niego dotrzeć kilkakrotnie przy pomocy statków kosmicznych - jest ciągle zbyt oddalonym miejscem, stąd nie wiemy o nim zbyt wiele." -powiedział Savage ."To będzie bardzo śmiałe i ryzykowne przedsięwzięcie, stąd przed wysłaniem misji załogowej musimy mieć pewność co do bezpieczeństwa i naukowo dowiedzionego prawdopodobieństwa udanego przeprowadzenia misji kosmicznej.

"Dlaczego na MARSA ?

To idea kultywowana przez Dr Jana Osburga, który właśnie obronił doktorat w Instytucie Systemów Kosmicznych(Space Systems Institute ) na Uniwersytecie w Stuttgarcie. "Myślę, że społeczeństwo potrzebuje ludzi, którzy chcą być indywidualistami, twórczych, chodzi o pionierów którzy coś robią " - powiedział Osburg. "Kolejną fizyczną granicą jest KOSMOS,MARS jest po prostu kolejnym celem.

"Do celów należy też dowiedzenie tezy, że nie jesteśmy sami w kosmosie.

Dr. Nancy B. Wood, amerykański biolog powiedziała, że odnalezienie życia na MARSIE będzie wielkim odkryciem.

David Real

W Sieci

Skład załogi Andrea Fori
Vladimir Pletser
Jan Osburg
Bill Clancey
Nancy Wood


Dziennik marsjański Davida Real
Day 1 report
Missing chairs
Food in space


Links from the Mars Society offical site

Uwagi do stron www Copyright 2002, Mars Society Polska design Intesk

stat4u