Gore i Bradley nie wykazują
Załogowa wyprawa na Marsa stała się tematem dyskusji podczas grudniowej
(18.XII.99) debaty pomiędzy Gore'em i Bradley'em. Poniżej znajdziecie Państwo te fragmenty, które bezpośrednio dotyczą planowanej wyprawy.
KOPPEL: Proszę bardzo.
GŁOS Z PUBLICZNOŚCI: Nazywam się Tom Bizante i pracuje w Sandries, ośrodku
zaangażowanym w badania kosmosu. W 1960, albo może raczej później w latach
'60, prezydent Kennedy powziął rozsądną decyzje i oświadczył światu, iż
chce wysłać człowieka na księżyc w przeciągu dekady. Czy panowie także
mają zamiar powziąć taką rozsądną decyzje i doprowadzić do wyprawy człowieka
na Marsa przed 2010?
GORE: Wie pan, kiedy prezydent, a właściwie wice prezydent Johnson poradził
prezydentowi Kennedy'emu, że powinien postawić sobie taki cel, stało się
to po części dlatego, że pod względem naukowym wiedzieliśmy wszystko o
osiągnięciu tego celu. Jedynym problemem było wprowadzenie tej wiedzy w
życie. Tak, to była rozsądna wizja. Wiedzieliśmy wtedy, że jeżeli wszystko
zrobimy porządnie, dopniemy swego. Jeśli chodzi o Marsa są dwie różnice.
Pierwsza z nich to ostatnie dwa fiaska sond , które pokazały nam, że
wciąż jest wiele rzeczy, o których nie wiemy. Druga różnica to koszt przedsięwzięcia,
który jest zupełnie innej wielkości niż ten związany z programem księżycowym.
Nie ma jednak żadnych wątpliwości, co do tego, że uda nam się w końcu
wysłać człowieka na Marsa. Jednak to nie jest dobry moment na wyznaczanie
daty tego przedsięwzięcia. Obecnie musimy skupić się na uniwersalnym programie
opieki zdrowotnej, musimy zreformować program szkolnictwa, musimy...
KOPPEL: Dobrze, proszę pozwolić...
GORE: ...skupić się na misji związanej z Ziemią by rozwiązać nasze problemy.
KOPPEL: Proszę pozwolić wypowiedzieć się senatorowi Bradley'owi w kwestii
załogowej wyprawy na Marsa.
BRADLEY: Przedmówca wspomniał o uniwersalnej opiece zdrowotnej. Jeszcze
nam nie wspomniał, kogo pozostawi poza jej nawiasem.
GORE: Nikogo.
BRADLEY: Cóż, moja odpowiedź na pańskie pytanie brzmi "nie". Nie postawię
za cel zorganizowania wyprawy na Marsa w jakimś konkretnym okresie czasu.
Nie zrobię tego, ponieważ nie jestem przekonany, że potrafimy tego dokonać
w krótkim czasie. Sądzę, że inwestowanie w kosmos jest ważne. Jest ważne
ze względu na mnogość osiągnięć naukowych. Będę kontynuował inwestowanie
w kosmos, ale nie zobowiążę się do zorganizowania wyprawy na Marsa w jakimś
określonym czasie.
Sądzę, że potrzebujemy badań we wszystkich sektorach państwowych.
Potrzebujemy zwiększonych funduszy na badania dla Narodowego Instytutu
Zdrowia. Zostałem zaskoczony tym, że fundusze na badania w Departamencie
Obrony spadły z 54 miliardów dolarów do 38 miliardów. Potrzebujemy więcej
badań w sprawach obronności. Myślę, że musimy spojrzeć na program kosmiczny
w kontekście rodzaju korzyści z tego płynących dla innych dziedzin rozwoju,
które wynikają z takiego rodzaju zobowiązań.
Zobowiązanie pozostaje więc, ale ja nie wyznaczę żadnej konkretnej daty
dla Marsa.
Możemy zaobserwować, że żaden z kandydatów nie wydał się szczególnie
zainteresowany zainicjowaniem wyprawy na Marsa. Jednak nieścisłości w wypowiedzi
pana Gore'a są szczególnie smutne. W rzeczy samej - opinia, że jesteśmy
o wiele gorzej przygotowanym do programu "człowiek na Marsie" niż byliśmy
do wysłania ludzi na Księżyc w 1961, jest błędna. W 1961 nie mieliśmy pojęcia
jak dostać się na Księżyc, nie wiedzieliśmy nawet, czy człowiek może odżywiać
się w kosmosie. Niefortunne jest też wykorzystywanie fiaska Mars Polar
Landera jako wymówki przed misjami załogowymi. Bezzałogowe statki kosmiczne
nie mają możliwości korekcji błędów ani zdolności unikania ryzyka, tak
więc statystycznie rzecz biorąc istnieje trzydziestokrotnie większe ryzyko
ich fiaska, niż w przypadku misji załogowych. W latach sześćdziesiątych
większość naszych misji bezzałogowych zakończyła się fiaskiem, podczas
gdy wszystkie, oprócz jednej, misji załogowych Apollo zakończyło się sukcesem
(Ta która zawiodła, Apollo 13, będzie jednak inspirować przyszłe pokolenia).
Fiasko Mars Polar Landera nie może być argumentem w dyskusji przeciwko
ludzkiej eksploracji, może być jedynie argumentem by jak najprędzej przejść
do wykorzystywania umiejętności ludzi w badaniu kosmosu.
Było by dobrze, gdyby popierający owych kandydatów ludzie oświecili
ich i uświadomili im, jak wielkim rozczarowaniem dla aspiracji narodu amerykańskiego
jest ich ignorancka postawa. Ludzie popierający innych kandydatów powinni
ich ośmielać, by nie bali się zająć rozsądniejszego stanowiska,
w omawianej kwestii, by utrzymali wizję, która zbudowała ten naród.
Na szczęście wszyscy kandydaci podczas kampanii są osiągalni dla obywateli,
co daje możliwość czytelnikom tego biuletynu na pouczenie ich. By dowiedzieć
się, gdzie spotkać swojego kandydata w okolicy, zobacz dział "Operation
President"
-- Robert Zubrin
Webmaster:
Piotr Moskal
|